Polecam serdecznie pracę z Kingą, która jest bardzo miła i potrafi dać energetycznego kopa, jak i zmotywować Cię w momencie do działania, wtedy wychodzi jej władcza natura, gdzie pomimo jej kruchości jest WIELKA. Praca jest systematyczna, a Kinga nikomu nie przepuszcza.Dla mnie brak dyscypliny  był najtrudniejszy – dzięki pracy z Kingą przybliżałam się do pokazania samej sobie, że mogę osiągnąć założone cele, ale muszę nad nimi pracować. Dzięki niej wiem, jakie cele chcę osiągnąć w konkretnych przedziałach czasowych, a także dzięki ogromnemu poziomowi motywacji osiągnęłam “wartość dodaną” – rzuciłam palenie efektem silnej woli.Polecam osobom, które mają problem z określeniem celów, nie są systematyczne lub mają jak ja “słomiany zapał”. Uwierz, dzięki Kini “słomiany zapał” przechodzi w niepamięć, a Ty przejdziesz do stanu, gdzie będziesz widzieć, że “TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ”.

Mogę z czystym sumieniem powiedzieć , że Kinga to prawdziwa „Mistrzyni” która posiadanym doświadczeniem dzieli się, potrafi sprawić, że jej wskazówki, forma prowadzenia warsztatów, zajęć jest ciekawa, motywująca i co najważniejsze są widoczne efekty.
To Twoja praca i <3 czynią takie cuda. Dziękuję Ci Kingo „Mistrzyni swojego życia – żonglująca mamo” po warsztatach i spotkaniu „krasnoludów” oraz przeczytaniu Twojej książki ( jednym tchem – przerwy robiłam tylko na wykonywanie zadań i dalej je wykonuję ) Wiem że jestem na dobrej drodze a najważniejsze, że jestem w „rękach” jednej z najlepszych Coach trenerek. Jestem gotowa do dalszych wyzwań z Kingą . Jeśli pytacie mnie kto? kiedy ? i gdzie ? – to odpowiem Kinga ” Mistrzyni Swojego Życia – Żonglująca Matka ” jest najlepszą drogą do osiągnięcia “swojego mistrzostwa”. To długa droga ale warto ją przejść z Kingą.

Wierzę, że wszystko w życiu dzieje się po coś, że właśnie ten czas i to miejsce pewnych zdarzeń jest puzzlem do całości układanki życia.Kinia jest mentorką od duszy, ale konkretnie potrafi pokierować wie, że możemy więcej i w konkretny sposób porusza nasze zmysły do działania. Dzięki niej poczułam w sobie wewnętrze dziecko i moje marzenia. Stworzyłam się na nowo, pozwoliłam sobie  poczuć tak z serca popłynęły łzy. W biegu codzienności, rachunków, z pracy do pracy, gdzieś zatarłam tą dziecięcą spontaniczność …Co mi to dało ? Nowe spojrzenie na siebie i to czego chcę od życia, że konkretnie spisane rozłożone w czasie cele są moimi marzeniami i droga do niech teraz jest dużo łatwiejsza. Mam przed oczami listę z marzeniami i kiedy mam słabszy dzień wiem gdzie kierować moją uwagę.  Polecam!